Spodziewałam się zakalca jak z Krakowa do Świnoujścia, ale jednak jakoś się powiodła operacja „kup se gar i piecz w nim chleb do humusu”. Ku zaskoczeniom. A przepis od Liski z bloga, którego dawno temu usunęłam z RSS, bo frustrował mnie brak warunków do czarowania, jak ona.